Od razu rzuciło mi się to w oczy...
W islamie widzisz wierzących mężczyzn, widzisz ich wielu, wiara jest codziennym tematem rozmów, wiara jest żywa, jest częścią codzienności, częścią życia...
W chrześcijaństwie widzisz wierzące kobiety... wchodzisz do kościoła a tam większość stanowią kobiety... msze, nabożeństwa, litanie... mężczyźni są tutaj mniej widoczni... temat wiary podejmowany jest rzadko…
Jak to jest, że meczety pełne są mężczyzn, a kościoły wypełniają głównie kobiety ?
Co jest tego przyczyną ?
Przecież muzułmanin i chrześcijanin mają te same rozumy i serca, wiara nie jest zarezerwowana dla jednej z płci. Czy religia może być bardziej męska lub żeńska ? Czy kobiety są bardziej religijne ? A może mężczyźni ? Zależy przecież, którą religię weźmiemy pod uwagę...
Ten kontrast bardzo mnie uderzył...
Może u Was było inaczej, ale ja tak właśnie pamiętam kościoły - ławki pełne kobiet, a mężczyźni gdzieś z tyłu (nie licząc księdza i ministrantów), czasem nawet przed wejściem do kościoła... w mniejszości... jakby zawstydzeni swoją duchowością...
Czy wiara jest "niemęska" ?
Jeśliby się trochę zastanowić - w kościele trochę tak... pieśni i śpiewy, litanie, czuwania... więcej tu serca niż rozumu... więcej mistyki, tajemnicy, symboli... msza kojarzy mi się z jakimś hmmm... przedstawieniem... wiem kiedy wstać i kiedy uklęknąć... pośpiewam i posłucham czytania czy też kazania... Pieśni mszalne potrafią wzruszyć, nadać mszy podniosłego tonu, ale... na jak długo to uczucie ze mną pozostanie ? A co jeśli nie lubię śpiewać ? Jak się tak zastanowić... ile z tych pieśni skierowanych jest do Boga - Stworzyciela ? Jaka część mszy jest poświęcona właśnie Jemu ? Czy Jezus śpiewał …? Maryja, Jezus, święci... a gdzie w tym wszystkim Bóg ? Mało Go tam... Trochę umyka... Na pierwszym planie Jezus (a może jednak Maryja...?), potem święci...
Modlitwa do Alla(h) jest inna... sama modlitwa to również pewne wyuczone słowa i pozycje - teraz stoję i recytuję to, w innym momencie przykładam swoje czoło do podłogi i wypowiadam zawsze te same formułki... Przy czym modlitwa nie zawsze musi wyglądać tak samo, bo sam też wybieram, którą surę powiem...Modlitwa daje również przestrzeń na wkład własny, na indywidualność, na wyrażenie siebie.. będąc w skłonie mogę też osobiście zwrócić się do Stwórcy... Modlitwa nie trwa długo, więc staram się na niej maksymalnie skupić - to moja chwila dla Boga. I tylko Boga... nie ma tu nikogo więcej: ja i Alla(h) subhanahu ła taala.
Po zakończonej modlitwie wierni wznoszą swoje prośby do Boga (dua), wychwalają Go (odmawiając zikr), czytają Koran.
Wiara jest żywa, na tematy religijne się dyskutuje, religia to część codzienności, często czytany (lub słuchany) jest Koran. Religia jest obecna cały czas.
Islam jest logiczny i spójny.
Wiara nie ogranicza się do pójścia do meczetu czy też modlitwy. To nie jest tak, że uczestniczyłem w modlitwie piątkowej, opuszczam meczet i na tym koniec - wykonałem swój obowiązek.
Gdy chcesz coś zrobić - najpierw sprawdzasz: co na to religia, co na to Bóg, czy jest to dozwolone ?
Tu nie ma wymawiania imienia Boga nadaremno…
A może przyczyną jest właśnie to, że wiara przenika do codziennego życia w każdym jego aspekcie? Przecież cokolwiek robisz, gdziekolwiek jesteś - w każdym momencie życia jesteś stworzeniem boskim... sacrum od profanum nie oddzielisz... nie da się...
Żałuję.... ubolewam nad tym, że w naszej kulturze bycie religijnym jest śmieszne i dziwne... że z wiary wybiera się tylko to, co się nam podoba... święta są przecież takie klimatyczne - akceptuję i jestem na tak... czystość przedmałżeńska czy nauka kościoła co do antykoncepcji - nie idą z duchem czasu, więc odrzucam...
Czy przypominasz sobie sytuację, gdy dyskutowałeś/dyskutowałaś z kolegą, znajomą, wujkiem, ciocią, lub mamą czy tatą o waszej wspólnie wyznawanej religii ? Że sam z siebie wziąłeś do poczytania Biblię ? Że przed zrobieniem czegoś pomyślałaś jak odnosi się do tego twoja religia ?
Może za bardzo rozdzieliliśmy sacrum od profanum ?
Może z całej tej wiary została jedynie otoczka ?
Ja nie mówię, że wszyscy muzułmanie są religijni. Nie są!
Jedynie dzielę się tym co mnie zastanowiło - religijność mężczyzn w obu religiach.
Wiem, ktoś może powiedzieć, że uogólniam, widocznie nie znałam swojej wiary wystarczająco...
Może tak...
A może jednak nie...
W islamie widzisz wierzących mężczyzn, widzisz ich wielu, wiara jest codziennym tematem rozmów, wiara jest żywa, jest częścią codzienności, częścią życia...
W chrześcijaństwie widzisz wierzące kobiety... wchodzisz do kościoła a tam większość stanowią kobiety... msze, nabożeństwa, litanie... mężczyźni są tutaj mniej widoczni... temat wiary podejmowany jest rzadko…
Jak to jest, że meczety pełne są mężczyzn, a kościoły wypełniają głównie kobiety ?
Co jest tego przyczyną ?
Przecież muzułmanin i chrześcijanin mają te same rozumy i serca, wiara nie jest zarezerwowana dla jednej z płci. Czy religia może być bardziej męska lub żeńska ? Czy kobiety są bardziej religijne ? A może mężczyźni ? Zależy przecież, którą religię weźmiemy pod uwagę...
Ten kontrast bardzo mnie uderzył...
Może u Was było inaczej, ale ja tak właśnie pamiętam kościoły - ławki pełne kobiet, a mężczyźni gdzieś z tyłu (nie licząc księdza i ministrantów), czasem nawet przed wejściem do kościoła... w mniejszości... jakby zawstydzeni swoją duchowością...
Czy wiara jest "niemęska" ?
Jeśliby się trochę zastanowić - w kościele trochę tak... pieśni i śpiewy, litanie, czuwania... więcej tu serca niż rozumu... więcej mistyki, tajemnicy, symboli... msza kojarzy mi się z jakimś hmmm... przedstawieniem... wiem kiedy wstać i kiedy uklęknąć... pośpiewam i posłucham czytania czy też kazania... Pieśni mszalne potrafią wzruszyć, nadać mszy podniosłego tonu, ale... na jak długo to uczucie ze mną pozostanie ? A co jeśli nie lubię śpiewać ? Jak się tak zastanowić... ile z tych pieśni skierowanych jest do Boga - Stworzyciela ? Jaka część mszy jest poświęcona właśnie Jemu ? Czy Jezus śpiewał …? Maryja, Jezus, święci... a gdzie w tym wszystkim Bóg ? Mało Go tam... Trochę umyka... Na pierwszym planie Jezus (a może jednak Maryja...?), potem święci...
Modlitwa do Alla(h) jest inna... sama modlitwa to również pewne wyuczone słowa i pozycje - teraz stoję i recytuję to, w innym momencie przykładam swoje czoło do podłogi i wypowiadam zawsze te same formułki... Przy czym modlitwa nie zawsze musi wyglądać tak samo, bo sam też wybieram, którą surę powiem...Modlitwa daje również przestrzeń na wkład własny, na indywidualność, na wyrażenie siebie.. będąc w skłonie mogę też osobiście zwrócić się do Stwórcy... Modlitwa nie trwa długo, więc staram się na niej maksymalnie skupić - to moja chwila dla Boga. I tylko Boga... nie ma tu nikogo więcej: ja i Alla(h) subhanahu ła taala.
Po zakończonej modlitwie wierni wznoszą swoje prośby do Boga (dua), wychwalają Go (odmawiając zikr), czytają Koran.
Wiara jest żywa, na tematy religijne się dyskutuje, religia to część codzienności, często czytany (lub słuchany) jest Koran. Religia jest obecna cały czas.
Islam jest logiczny i spójny.
Wiara nie ogranicza się do pójścia do meczetu czy też modlitwy. To nie jest tak, że uczestniczyłem w modlitwie piątkowej, opuszczam meczet i na tym koniec - wykonałem swój obowiązek.
Gdy chcesz coś zrobić - najpierw sprawdzasz: co na to religia, co na to Bóg, czy jest to dozwolone ?
Tu nie ma wymawiania imienia Boga nadaremno…
A może przyczyną jest właśnie to, że wiara przenika do codziennego życia w każdym jego aspekcie? Przecież cokolwiek robisz, gdziekolwiek jesteś - w każdym momencie życia jesteś stworzeniem boskim... sacrum od profanum nie oddzielisz... nie da się...
Żałuję.... ubolewam nad tym, że w naszej kulturze bycie religijnym jest śmieszne i dziwne... że z wiary wybiera się tylko to, co się nam podoba... święta są przecież takie klimatyczne - akceptuję i jestem na tak... czystość przedmałżeńska czy nauka kościoła co do antykoncepcji - nie idą z duchem czasu, więc odrzucam...
Czy przypominasz sobie sytuację, gdy dyskutowałeś/dyskutowałaś z kolegą, znajomą, wujkiem, ciocią, lub mamą czy tatą o waszej wspólnie wyznawanej religii ? Że sam z siebie wziąłeś do poczytania Biblię ? Że przed zrobieniem czegoś pomyślałaś jak odnosi się do tego twoja religia ?
Może za bardzo rozdzieliliśmy sacrum od profanum ?
Może z całej tej wiary została jedynie otoczka ?
Ja nie mówię, że wszyscy muzułmanie są religijni. Nie są!
Jedynie dzielę się tym co mnie zastanowiło - religijność mężczyzn w obu religiach.
Wiem, ktoś może powiedzieć, że uogólniam, widocznie nie znałam swojej wiary wystarczająco...
Może tak...
A może jednak nie...
Źródło: aqidaprojekt.blogspot.com
Komentarze
Prześlij komentarz